Widzew został oszukany i to nie pierwszy raz w tym tygodniu. Po ogromnych kontrowersjach podczas hitowego meczu FORTUNA Pucharu Polski z Wisłą Kraków, przyszedł czas na sędziowskie popisy w rywalizacji przeciwko Śląskowi Wrocław. Tym razem jednak doczekaliśmy się bardzo mocnej reakcji z środka klubu i to nie od byle kogo – nerwy wyraźnie puściły kapitanowi drużyny – Bartłomiejowi Pawłowskiemu, ale po przeczytaniu jego wpisów na X’ie, naprawdę ciężko jest mu się dziwić.
Wszystko zaczęło się w środę, w Krakowie, gdzie Wisła
podejmowała Widzew w ramach ćwierćfinału Pucharu Polski.
Mecz ten został przez wielu zapamiętany jako doskonałe widowisko,
ale i ogromna kontrowersja, przez którą Widzew miał zostać „okradziony” z
awansu do półfinału rozgrywek. Abstrahując od tego, że bramka wyrównująca dla
gospodarzy padła w 119. minucie PODSTAWOWEGO czasu gry, to była ona po
prostu nielegalna. Gol dla Wisły nie powinien zostać uznany, a z Piastem w
kwietniu powinna mierzyć się łódzka ekipa.
Tezę tę potwierdził nawet Tomasz Mikulski (szef sędziów),
który w wywiadzie dla Macieja Wąsowskiego z weszło.com, jednoznacznie ocenił
sytuację:
Sędzia Damian Kos popełnił błąd. Źle ocenił sytuację. Nie
będziemy szukać usprawiedliwień. Chociaż z całą pewnością obecność kamery
zabramkowej byłaby bardzo pomocna. Niemniej, na podstawie materiału wideo,
który był w czasie meczu, stwierdzam, że należało podjąć inną decyzję. Taką
było anulowanie bramki.
Wtedy jednak jedyną reakcją ze strony Widzewa było, skądinąd
oczywiście słuszne, odwołanie od wyniku, jednak jak możemy się domyślić – niewiele
z tego wyniknie.
A szkoda, bo mecz Pucharowy w przeciwieństwie do ligowego,
można spokojnie powtórzyć. Nie przeszkadza napięty terminarz, można go rozegrać
dosłownie kiedykolwiek, ale w sumie co tam będziemy narzekać, skoro i tak każdy
tam wyżej ma to w dupie.
Jednak życie kibica Widzewa w tym tygodniu po prostu nie może
być spokojne. Dziś odbył się wyjazdowy mecz z grającym o pozycję lidera Śląskiem.
Ciężko jednoznacznie stwierdzić, czy goście rzeczywiście ten mecz by wygrali,
zwłaszcza że na jego całym dystansie wydawali się drużyną najzwyczajniej w
świecie słabszą, jednak sytuacja przy bramce na 2:0 dla gospodarzy zakrawa o absurd.
Swojego drugiego gola w tym meczu zdobył Nahuel Leiva, jednak
nie możemy być do końca pewni, co do słuszności jego uznania. Główną
kontrowersją jest potencjalny spalony, który pierwotnie został odgwizdany,
jednak po dłuższej analizie VAR, sędzia Bartosz Frankowski bramkę uznał.
Tak to jednak bywa w stykowych sytuacjach, że nikt nigdy nie
będzie do końca usatysfakcjonowany. Mimo to, warto zerknąć na zdjęcie
przygotowane przez VAR i samodzielnie zinterpretować sobie tę sytuację:
Swoją opinię na ten temat postanowił wygłosić kapitan Widzewa
– Bartłomiej Pawłowski. Napastnik po gwizdku wręcz wybuchł na X’ie. W dwóch bardzo
ostrych wpisach nie pozostawił suchej nitki na PZPNie:
I tutaj jeszcze bezpośrednio do tych, którzy za całe
zamieszanie są odpowiedzialni:
Swoje zdanie na ten temat wygłosił również bramkarz RTS-u – Rafał
Gikiewicz, który w pomeczowym wywiadzie dla Canal+ nawiązał do pucharowego
meczu z Wisłą:
Tak nawiążę do meczu pucharowego, jak piłkarz, bramkarz robi
błąd od razu przegrywasz lub nie pomagasz, jak sędziowie robią błąd w pucharze
to się nic nie dzieje. Wyciągnijmy z tego wnioski wszyscy, bo bierzemy
przegraną na klatę, ale nie może być tak, że przegrywasz mecz w ostatniej
minucie w pucharze i ktoś robi błąd i nie ponosi za to konsekwencji.
Kibicom Widzewa pozostaje współczuć, bo świat piłkarski dał
im w tym tygodniu mocno w kość, a piłkarzom łódzkiej drużyny należy przyznać
rację i zrozumieć ich. Co jednak z tego, że Pawłowski na X’ie wyraził swoje,
mocne, bo mocne zdanie, które może być prawdziwe, skoro jedyną reakcją zawiązku
na jego zarzuty będzie prawdopodobnie zawieszenie?
Zdjęcia: TVP Sport, ekstraklasa.org, X: @bpawlowski9.
Komentarze
Prześlij komentarz