FC Barcelona w końcu dowiozła w swoim kluczowym meczu Ligi Mistrzów. Kluczowym, bo ekipie Xaviego już prawdopodobnie nie uda się przeskoczyć fazy ćwierćfinału, choć oczywiście duży wpływ na to będzie miało zbliżające się losowanie. Barca była zgrana, grała z pomysłem i konsekwencją, dzięki czemu zrobiła to, czego nie była w stanie dokonać dwa tygodnie temu – pokazała wyższość nad mizernym Napoli.
Pomysł? Od samego początku napierać na rywala, aż ten się
ugnie. Barcelona tłukła piłki w pole karne Napoli, aż goście w końcu nie wytrzymali.
Czwarta konkretna sytuacja gospodarzy zakończyła się bramką, kiedy to do siatki
trafił Fermin Lopez. Był to z pewnością bardzo ważny moment za równo dla tego
młodzieńca, jak i całej drużyny.
Gol ten dał pozytywny impuls, dzięki któremu oblężenie szesnastki
neapolitańczyków trwało w najlepsze. Skutek? 2:0 już w 20. minucie spotkania.
Po strzale Raphinhi, który odbił się od słupka, piłkę do siatki wbił Joao
Cancelo.
I już właściwie w tym momencie ciężko było wyobrazić sobie
jakikolwiek inny scenariusz niż zwycięstwo Barcelony, jednak nie było to
niemożliwe. Barca wciąż jest tą samą drużyną kierowaną przez Xaviego
Hernandeza, co sprawia, że ich forma na przestrzeni całego meczu bywa sinusoidalna.
Dowód na słuszność mojej tezy ujrzeliśmy po drugim trafieniu „Dumy
Katalonii”, bo to wtedy właśnie Barca zaczęła tracić kontrolę nad spotkaniem.
Do coraz większej ilości sytuacji dochodziło Napoli, no i Barcelona za długo w
ten sposób nie wytrzymała.
30. minuta to kontaktowy gol dla gości, jednak poza
pojedynczymi sytuacjami, był to najpoważniejszy atak ekipy z Włoch.
Napoli starało się zagiąć Barcę jeszcze w drugiej połowie,
zaczynając ją podobnie do pierwszej odsłony w wykonaniu gospodarzy, jednak nie
obfitowało to w żadne mocniejsze akcenty. Reprezentanci Serie A byli bezpłciowi,
ich akcje nie kleiły się w całość, co po prostu nie mogło przynieść żadnych
konkretów.
I tu właściwie pojawia się najważniejszy aspekt, dzięki
któremu Barcelona dzisiaj wygrała: spokój. Podopieczni Xaviego z chłodnymi
głowami odpierali akcje Napoli i powoli konstruowali swoje kombinacje. Genialne
występy Cubarsiego czy Gundogana tylko pomagały drużynie zdobyć pewność siebie.
W końcu ten pierwszy został wybrany MVP całego meczu, co w wieku 17 lat jest
nie lada wyczynem.
Grzechem byłoby nie wspomnieć o bardzo dobrych zawodach Lamine’a
Yamala, który w wieku 16 lat już gra na światowym poziomie. Naprawdę ciężko
wyobrazić sobie, co Barcelona straciłaby w ataku, gdyby nie kreatywność tegoż magicznego
dzieciaka. Yamal zaskakuje z każdym kolejnym meczem stając się piłkarzem, dla
którego co tydzień z chęcią odpala się mecze ekipy ze stolicy Katalonii.
A to, co może cieszyć nas wszystkich, to kolejna bramka Roberta
Lewandowskiego. W kontekście FC Barcelony – świetna współpraca z Sergim
Roberto, który, mimo że spokojnie mógł oddawać strzał na bramkę, zdecydował się
podać piłkę Polakowi, który wbił futbolówkę do siatki, natomiast w kontekście
kadry – następny sygnał do tego, że „Lewy” może mieć sporo do powiedzenia w zbliżających
się barażach.
Barcelona dzisiaj była w stanie wygrać dzięki temu, że
pokazała swoją wyższość nad Napoli. Nie było to oczywiste, ponieważ to samo zawiodło
przed dwoma tygodniami. Gdyby wtedy podopieczni Xaviego zrobili to, co do nich
należało, dzisiejszy mecz byłby lekkim spacerkiem, jednak z drugiej strony, dzięki
temu zobaczyliśmy, że w Barcelonie istnieje jeszcze jakakolwiek wola zwycięstwa.
Jednak co czeka Barcelonę dalej? LaLiga już raczej odjechała,
a naprawdę ciężko wyobrazić sobie sukces w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, nawet
mimo dzisiejszych bardzo dobrych zawodów. Następna faza będzie bardzo istotna z
wielu przyczyn, nie tylko sportowych, jednak wizja tego, iż jest to właściwie
ostatnie aktywne pole walki, nie buduje dla Barcelony świetlanej przyszłości. Co
więc czeka „Dumę Katalonii”? Czas pokaże, a nam pozostaje obserwować ich
postęp, który jak już zdążyliśmy się przekonać, jest dość mocno chwiejny.
Zdjęcia: X: @_BarcaInfo.
Komentarze
Prześlij komentarz