-Halo, halo Warta Poznań? Słyszymy się? Możecie być spokojni,
bo w absurdalnych sytuacjach z obozów przygotowawczych nie jesteście sami!
-Komu przesłać kwiaty?
-Ej ej ej, no co wy jesteście niepoważni? Jest tylko jeden klub, który w tej
sprawie nigdy nikogo nie zawiódł – Lechia Gdańsk.
Czy taki dialog odbyli przedstawiciele Warty z rozmówcą nieznanym?
Nie wiem, choć jakieś podziękowania dla Lechii Gdańsk za to, że nie opuściła
drużyny z Poznania by się należały. Gdańszczanie to ekipa, która jeżeli chodzi
o absurdy, rzadko kiedy zawodzi. Ciężko znaleźć drugich takich, którzy trzymają tak
stały poziom w tejże dziedzinie. Bo
mimo, że odpały w innych klubach się zdarzają, to nie są one tak częstym
zjawiskiem jak w mieście nad Bałtykiem.
No ale po kolei, o co właściwie chodzi? Początek całego
zamieszania niemal skopiowany z ostatniej sytuacji Warty Poznań. Dlatego bez
zbędnego rozwijania się po krótce: obóz w Turcji, 3 tygodnie, treningi i aż 6
sparingów (plusik). No i dziś właśnie przyszedł dzień drugiego meczu
kontrolnego. Po porażce 2:1 3 dni temu, Lechia z pewnością chciała powalczyć o
zwycięstwo. Z przyjemnością taką informację przeczytaliby również kibice,
jednak właśnie w tym momencie pojawia się problem: osoba odpowiedzialna za
media wzięła dzisiaj urlop.
Informacja ta została podana dziś na X’ie przez Tomasza
Galińskiego:
No i co teraz? Bo o ile samo wzięcie wolnego przez pracownika
klubu nie powinno być niczym zaskakującym, o tyle wygląda to gorzej, gdy nie ma nikogo, kto mógłby przejąć jego obowiązki. Tym bardziej jeżeli mówimy o klubie piłkarskim,
prowadzącym konta w social mediach, który to tego samego dnia rozgrywa sparing.
Co za tym wszystkim idzie, wszystkie informacje związane z
dzisiejszym meczem, kibice musieli pozyskiwać na X’ie.
„Sorry – radźcie se sami” – tak zapewne pomyślał zarząd
drużyny, no ale nic.
Cała sytuacja naprawdę dziwi. Lechia od pół roku, kiedy to
doszło do zmian właścicielskich, niby stara się o zaufanie kibica, które po rządach
Adama Mandziary i Pawła Żelema było naprawdę łagodnie mówiąc zszargane, np. wskrzeszając
klubowe konto na TikToku, jednak za każdym razem i tak kończy się jakimś
flopem. W tym sezonie mieliśmy już kilka kuriozalnych sytuacji, do których nie ma
co wracać, ale ta dzisiejsza z pewnością również zostanie dopisana do tej czci
godnej listy.
Jeżeli chodzi o sam sparing, to już od rana coś tutaj
śmierdziało, bowiem rywalem Lechii była drużyna Neftchi Fergana na co dzień występująca
w Uzbekistanie. To jeszcze nic nadzwyczajnego, jednak informacja, która może
wprawić widza w stan lekkiej konsternacji to fakt, iż był to ich drugi sparing
jaki rozgrywali tego dnia.
Jednak Lechia tenże mecz zwyciężyła wynikiem 1:0, za co
należy ich jak najbardziej pochwalić. Bramkę dla „Biało-Zielonych” w 75. minucie
zdobył… no właśnie kto? Dzięki niesamowitej sytuacji z człowiekiem od sociali,
doszło tu do pewnej rozbieżności zdań.
Informacje na temat przebiegu meczu jak zawsze podawały
niezależne od klubu portale: Lechia.net oraz lechia.gda.pl. Jednak o ile co do
samego przebiegu meczu i jego wyniku były one ze sobą zgodne, to jeżeli chodzi
o podanie strzelca gola, sytuacja nie była taka łatwa do rozszyfrowania. Według
portalu Lechia.net, bramkę dla Lechii zdobył wypożyczony z włoskiego Spal prawy
obrońca – Dawid Bugaj, z kolei z drugiej strony mogliśmy się dowiedzieć, iż do
siatki trafił Tomas Bobcek.
I żeby nie było, oczywiście nie mam problemu do żadnej z
redakcji, chociaż w tym przypadku błąd popełnili dziennikarze lechia.gda.pl, bo
ich pomyłka wynika jedynie z tego, że informacje musieli zdobywać na własną rękę.
Nie było żadnego podparcia ze strony klubu, żadnych wzmianek, relacji, nic.
Oczywiście po spotkaniu, na koncie portalu zamieszczony został wpis ze sprostowaniem,
jednak kibice czytający wiadomości i tak mogli pozostać zdezorientowani.
A co do samej bramki, według źródeł prasowych, była ona
naprawdę ładnej urody – Bugaj oddał strzał zza pola karnego, po którym piłka odbijając
się od poprzeczki wpadła do siatki.
Naprawdę niecodzienna sytuacja, ale to, co jest dość smutne to to,
że jest to kolejna śliska akcja ze strony Lechii w tym sezonie. Można więc się
zastanawiać: „czy w tym klubie nie może być normalnie?”, jednak mimo ciągle
zdarzających się pomyłek, nie możemy zapomnieć o dobrych działaniach promocyjnych,
po których widać, że ktoś tam chociaż się stara. Pożyjemy, zobaczymy, pozostaje
mieć nadzieje na zmiany na lepsze. Panie Urfer – liczymy na Pana!
Zdjęcia: X: @LechiaGdanskSA, @T_Galinski, @Lechianet, @lechiagdapl.
Komentarze
Prześlij komentarz