Zwycięstwo nad Wyspami Owczymi, czyli nowy początek reprezentacji Polski

I oto jesteśmy świeżo po debiucie nowego selekcjonera kadry narodowej – Michała Probierza. Polska wygrała 0:2 z reprezentacją Wysp Owczych po bramkach Sebastiana Szymańskiego i Adama Buksy. To, jakie uczucia nam teraz towarzyszą, jest pewnie w dużej mierze kwestią indywidualną, jednak chciałbym się podzielić tym, dlaczego osobiście jestem z tego meczu zadowolony.




1. Wygraliśmy. Oczywiście, wszyscy się tego spodziewaliśmy, a mówiąc, że tego oczekiwaliśmy, również nie przesadzę. To pierwsze zwycięstwo selekcjonera polskiej kadry w debiucie przynajmniej w XXI wieku, co na papierze wygląda całkiem nieźle.

Wiadomo, że rywalem były tu Wyspy Owcze, jednakże Michał Probierz objął kadrę w momencie, w którym wszystkiego można się po niej spodziewać, a w kilka dni treningów gór się nie da przenieść.

Dlatego też nie można było tu oczekiwać nie wiadomo jakiego stylu, jednak mimo to kilka akcji dzisiaj mogło przynieść nam uśmiech na twarzy. Szczególnie pierwsze 25 minut pokazało nam, że jako drużyna jesteśmy w stanie tworzyć dobre akcje, płynnie poruszając się po boisku, zagrywając różne niespodziewane piłki.

2. Awansujemy na EURO 2024. Dzięki naszej wygranej i pewnym zwycięstwie Albańczyków nad Czechami (3:0), Polska znajduje się na drugim miejscu w tabeli, które to jest premiowane awansem. Jest to o tyle niesamowite, że wyjątkowo w sytuacji, w której nasz sukces jest uzależniony od sukcesu innej drużyny, ta szybko zadziałała na naszą korzyść, co sprawia, że znów wszystko jest w naszych rękach, a raczej nogach. Wystarczy jedynie dwukrotnie strzelić o jedną bramkę więcej niż Mołdawianie i Czesi. Zatem na te dwa mecze czekam z wypiekami na twarzy, bowiem w ich trakcie rozstrzygnie się bardzo ważna kwestia w historii polskiego futbolu. 

Moim zdaniem, winą za potencjalny brak awansu na EURO nie można byłoby obarczać Michała Probierza, natomiast prezesa Kuleszę jak najbardziej. To wydarzenie przypieczętowało by jego kadencję jako tą najgorszą w historii PZPN. 

Jednak mimo mojego całkowitego braku zaufania i sympatii do Cezarego Kuleszy, absolutnie mu tego nie życzę... Chciałbym się cieszyć, móc obejrzeć mecze polskiej kadry na wielkim turniej z perspektywy trybun, jednocześnie nie wstydząc się przed innymi kibicami za moją drużynę.

3. Nowe rozdanie. W dzisiejszym meczu zadebiutowało aż czterech nowych zawodników, z czego dwóch z nich w cale nie było do tego oczywistymi kandydatami. Patrykowie: Peda i Dziczek zagrali naprawdę dobre zawody i wiem, że Wyspy Owcze nie są najlepszym wyznacznikiem dobrego meczu, jednak taki rywal im się tutaj trafił. 

W związku z tym również należy pochwalić trenera Probierza za odważne powołania sześciu piłkarzy z PKO BP Ekstraklasy oraz Patryka Pedy z Serie C. Kiedy mamy testować i dawać szansę młodym zawodnikom, jak nie przeciwko rywalom takim jak Wyspy Owcze, czy Mołdawia? To zgrupowanie jest ku temu idealną szansą, z której to bardzo dobrze korzysta Michał Probierz. Takimi ruchami selekcjoner pokazuje piłkarzom z naszej rodzimej ligi, że w cale nie trzeba grać w renomowanej, zagranicznej lidze żeby zostać powołanym, a należy po prostu regularnie udowadniać swoją wartość na boisku. 

Piłkarzy za dobrą formę należy nagradzać, a to właśnie uczynił Probierz.

4. Dobre występy. Chyba najłatwiej jest tutaj zacząć od świetnej współpracy Sebastiana Szymańskiego z Piotrkiem Zielińskim. Chłopaki świetnie się uzupełniali na boisku, czuli się nawzajem, tworzyli przestrzenie i rozdawali bardzo dobre piłki swoim partnerom. 

Wyjątkowo cieszy mnie dobry występ Przemka Frankowskiego, który ostatnimi czasy po prostu nie był w stanie przełożyć klubowej formy na reprezentację. Niezliczona liczba udanych zwodów i rozegrań z linią środka pola, okraszone piękną asystą do Adama Buksy. Liczne próby strzałów i dobre przyjęcia dalekich piłek, to coś, czego potrzebujemy od naszego wahadłowego w każdym meczu. 

A na koniec zostawiłem sobie pasjonujący wykład profesora Pedy. Patryk wszedł w mecz bez żadnych kompleksów, szefował w obronie rozdając piłki między strefami i blokując niebezpieczne zagrania. Nic dodać, nic ująć, to był naprawdę świetny debiut dla tego 21-latka, wobec którego przecież były takie wątpliwości.


Nie pozostaje nam nic innego jak czekać na niedzielny mecz. Mam nadzieję, że dobra forma niektórych reprezentantów zostanie przedłużona do meczu z Mołdawią i kibice na PGE Narodowym będą mieli wiele powodów do radości, bo przecież to ona jest w piłce najważniejsza. Gdyby nie radość, nie łączyła by nas wszystkich ta sama, wielka pasja, a to właśnie dzięki niej na co dzień łączy nas piłka.

Komentarze